-Jak wiadro.
Na jego twarzy pojawił sie grymas zdumienia, gdyż nie wiedział co odpowiedzieć.
- Nie żartuj.
- Nie żartuje, serio, czuje się jak wiadro, na dodatek puste. Czuje, że nie mam już nic do zaoferowania.
Wszystko co we mnie było wyparowało.
- Jak to?
- Kawałek po kawałku oddawałam wszystkim to co miałam najlepszego, cały mój optymizm, radość, uśmiech. I nagle wszystko się skończyło, a ludzie odeszli gdy tylko zorientowali się że nie ma już nic do wypicia. W jednej krótkiej chwili, tak, że nie zdążyłam zareagować.
Teraz usycham, i nie ma komu dolać do mojego wiaderka.
- Mam wódkę w zamrażalniku, chętnie Ci poleje.
- "Wódka nie rozwiąże moich problemów, z drugiej strony, woda też nie"...